Czy samobójstwa mężczyzn obalają feminizm? Wokół książki “Przegryw”

Niedawno przeczytałam książkę Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności Aleksandry Herzyk i Patrycji Wieczorkiewicz. Pojawiająca się w tytule książki samotność jest bardzo często obecna w dyskursie dotyczącym samobójstwa. W związku z tym oczywistym jest, że w reportażu pojawiają się wątki z “mojej” dziedziny. Jest to jednak tylko jeden kontekst, w którym ten temat się pojawia. Kilku bohaterów reportażu zwraca też uwagę na to, że śmiercią samobójczą ginie więcej mężczyzn niż kobiet. Ta statystyka nierzadko pada jako argument przeciwko feminizmowi. Ale zacznijmy od początku.

Samotność

Odczuwanie samotności jest jednym z istotnych czynników zwiększających ryzyko próby samobójczej. Szczególnie dużo mówi się o niej w kontekście samobójstw seniorów. Suicydolog Brunon Hołyst zwraca również uwagę na konieczność rozdzielenia odczucia od obiektywnej izolacji.

Jak to jest w przypadku inceli? Podczas lektury książki Przegryw… miałam wrażenie, że różnie. Bez wątpienia wszyscy doświadczają samotności, a “pożądaną społeczną relacją” jest związek i/lub relacja o charakterze seksualnym. Jeśli zaś chodzi o społeczną izolację, ciężko pominąć fakt, że opisywani w książce przegrywi sami tworzą społeczność – spędzają sporo czasu na rozmowach na Discordzie, dyskutują o poglądach, zwierzają się z problemów czy przesyłają memy. Anglojęzyczna analiza listów pożegnalnych inceli pokazała, że wielu z nich zwraca się do społeczności, dziękując za zrozumienie i wspólny czas. Niektórzy mają inne, pozainternetowe mniej lub bardziej bliskie relacje – w pracy, w rodzinie…

Nie oznacza to oczywiście, że przegryw komunikujący samotność niełączącą się ze społeczną izolacją powinien zostać zignorowany. Brak “obiektywnej” izolacji nie przekreśla realności cierpienia. Tak silne utożsamienie obezwładniającej samotności z brakiem relacji romantycznej jest jednak ciekawe. Wielu członków społeczności komunikuje myśli i tendencje samobójcze – warto tu zauważyć, że kryzys samobójczy ma więcej niż jedną przyczynę. Przegrywi mówią również o problemach finansowych (lub problemach ze znalezieniem pracy w ogóle), doświadczeniu biedy, problemach rodzinnych, przemocy rówieśniczej, braku pewności siebie, problemach ze zdrowiem psychicznym itp.

Przegryw i gniew

Gdy pada słowo “incel”, wiele osób wyobraża sobie pełnego nienawiści mizogina. Nie jest to obraz w każdym przypadku zgodny z rzeczywistością, ale nie jest on również całkowicie fikcyjny. Niektórzy bohaterowie reportażu mają otwarcie mizoginistyczne poglądy. Są też pełni gniewu i poczucia niesprawiedliwości. Niestety osoby, które tak postrzegają problem, nie za bardzo wspominają o proponowanych rozwiązaniach innych niż prawo do seksu. To prawo rozumieją w tym konktekście w sposób bardzo uprzedmiatawiający kobiety, które w obecnym kształcie społeczeństwa – według inceli – zgadzają się na seks wyłącznie z mężczyznami przystojniejszymi i lepiej sytuowanymi niż przegrywi. Samobójstwo pojawia się w kontekście protestu połączonego z morderstwem. Takie przypadki zdarzały się w innych krajach, najbardziej znanym jest prawdopodobnie masakra w Isla Vista. Oczywiście zabójstwa-samobójstwa są bardzo medialne, łatwo więc wykorzystać je do stworzenia narracji o tym, że incele są niebezpieczni dla społeczeństwa.

W praktyce samobójstwa połączone z morderstwem nie są częste. Zwykle poza sprawcą ginie jedna osoba, najczęściej nieprzypadkowa, bo taka przemoc dotyczy przede wszystkim związków partnerskich oraz matek pozbawiających życia swoje dzieci. Rozważania na ten temat znacząco różnią się w zależności od kraju – w Polsce dostęp do broni jest znacznie mniejszy niż w USA, co znacząco wpływa na kształt dyskusji. Ale o samobójstwie poagresyjnym i/lub rozszerzonym może innym razem. Oczywiście nie należy zupełnie ignorować związku między samobójstwem a masową przemocą. Chciałam tu tylko powiedzieć, że uważałabym z postrzeganiem jakiejkolwiek grupy społecznej (w tym przypadku inceli) jako zagrożenia. Wzbudzanie strachu jest jednym z podstawowych narzędzi propagandowych.

We wcześniej wspomnianej analizie listów pożegnalnych pojawia się chęć zemsty, ale na rodzinie – na przykład informacja o planie na to, jak wpędzić siostrę w jak największe długi przed śmiercią. Dużo częściej jednak pojawia się troska o bliskich (“mam tylko nadzieję, że moja matka się nie załamie”). Co ciekawe, w badaniu listów pożegnalnych inceli 20% wyraziło zainteresowanie reakcją innych na samobójstwo, z czego 75% martwiło się, jak ich śmierć wpłynie na rodzinę. W podobnym badaniu obejmujących ogół mężczyzn temat troski o bliskich pojawił się tylko w 6,5% listów. Żadne z badań nie jest do końca reprezentatywne, ale dysproporcja jest dość spora.

Samobójstwa mężczyzn

Jak pisałam w poście o mitach dotyczących samobójstw, niektórym osobom wydaje się, że to kobiety częściej giną w wyniku samobójstwa, bo są “bardziej wrażliwe”. Statystyki z niemal wszystkich krajów świata (z wyjatkiem Chin i Bangladeszu) pokazują jednak, że jest dokładnie na odwót. Dysproporcja w Polsce jest szczególnie duża – samobójstwa dokonywane przez mężczyzn to 80-85% ogółu. Ta statystyka bywa czasem podawana jako argument obalający feminizm i tak też była interpretowana przez niektórych bohaterów książki Przegryw… W końcu skoro mężczyźni nie chcą żyć, to znaczy, że są dyskryminowani, prawda?

Nie zapominajmy jednak, że sytuacja jest inna w przypadku prób samobójczych niezakończonych zgonem. Tu dominują kobiety – ich prób samobójczych jest trzy razy więcej. W suicydologii raczej nie postrzega się prób samobójczych jako czegoś “mniej poważnego” niż samobójstwa. Niekiedy wszystko to wrzuca się do jednego worka o nazwie “próba samobójcza”, w której są próby dwóch kategorii – te, które zakończyły się śmiercią i te, które udało się przerwać. Nie bez znaczenia są tu metody samobójstw. Pomyślcie o dwóch samobójstwach, które widzieliście w jakimś filmie czy serialu – jednym dokonanym przez kobietę, drugim przez mężczyznę. Jakie to były metody? Założę się, że w przypadku kobiet samobójstwo na ekranie było delikatne i romantyczne. Może wzięła jakieś tabletki albo okaleczyła się, być może nawet sama zadzwoniła po pomoc? Faktycznie osobę w kryzysie psychicznym cechuje wahanie się między życiem a śmiercią. Zmiana zdania w ostatniej chwili zdarza się często. W przypadku serialowo-filmowych mężczyzn widzieliście zapewne metody, z których trudniej się wycofać.

Ten popkulturowy obraz odpowiada rzeczywistości – statystycznie kobiety i mężczyźni wybierają inne metody. Ciężko jednak powiedzieć, co wynika z czego. Konsumowana przez nas kultura wpływa na to, jak postrzegamy świat. Dlatego istnieje efekt Wertera, dlatego mówi się o tym, że romantyzacja samobójstwa w fikcji jest szkodliwa. Różnica w doborze metod bez wątpienia NIE wynika z tego, że motywacja mężczyzn do samobójstwa jest większa. Może za to wynikać z tego, co jest postrzegane jako “męskie”, a co – jako “kobiece”.

Patriarchat krzywdzi wszystkich?

Kolejnym powodem różnicy w liczbach jest coś, co niejeden przegryw nazwałby dyskryminacją mężczyzn. W konserwatywnym, binarnym postrzeganiu płci na mężczyźnie ciąży presja związana z koniecznością utrzymania rodziny. Okazywanie emocji, mówienie o słabościach czy proszenie o pomoc nie wchodzi w grę. Tak, w ten sposób patriarchat krzywdzi również mężczyzn.

Uważam jednak, że przedstawianie tego jako argumentu przeciwko feminizmowi jest błędne. Dyskryminacja systemowa kobiet istnieje i ma się dobrze. To my stosunkowo niedawno dostałyśmy prawa wyborcze. Zarabiamy mniej, jesteśmy uprzedmiatawiane, nawet głupie pasy bezpieczeństwa w autach są badane na “męskich” manekinach, więc to my mamy mniejszą szansę przeżycia wypadku samochodowego. Dla wąskiej grupy społeczeństwa patriarchat ma zalety. Głównie dla mężczyzn, oczywiście, bo to oni mają tu przywileje, chociaż są także kobiety, które nie chcą zmiany i odmawiają utożsamiania się z feminizmem. Naprawdę, dyskryminacji na tym świecie starczy dla wszystkich, nie musimy kłócić się o to, kto ma gorzej.

Nie rozumiem stawiania samobójstw mężczyzn jako argumentu przeciw feminizmowi także dlatego, że feminizm walczy z patriarchatem, który jest prawdopodobną przyczyną tego stanu rzeczy. Wydaje mi się, że wynika to z niezrozumienia, na czym równouprawnienie i feminizm w ogóle polegają. Być może w głowach tych bardziej mizoginistycznych inceli osoba o poglądach feministycznych to jakaś karykatura z memów nienawidząca mężczyzn i chcąca ich wszystkich wykastrować…

Opinia o książce

Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności to naprawdę bardzo dobry reportaż. Autorki poświęciły mnóstwo czasu, by wejść w społeczność i poznać ją od środka. Przedstawiły historie zróżnicowane, naruszając jedyny słuszny wizerunek incela-mizogina. Każdy rozdział książki przedstawia historię jednej osoby oraz rozbudowane zaplecze teoretyczne. Wszystko to jest przedstawione w sposób dostępny; wszystkie aspekty są wyjaśnione w sposób prosty, bez założenia, że czytelnik powinien mieć jakiś określony próg wiedzy. Byłam pod ogromnym wrażeniem pracy autorek, książkę wciągnęłam w dwa wieczory i serdecznie ją polecam. Cieszę się też, że ktoś zainteresował się grupą, która jest na ogół pomijana.

Jeśli trafiłxś tu, bo chcesz popełnić samobójstwo, poszukaj pomocy w tych miejscach!

Źródła

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *