Najlepsze i najgorsze doświadczenia popkulturowe 2021 roku

Właściwie od zawsze robię sobie podsumowania popkulturowe, sama dla siebie. Miniony już rok obfitował u mnie w wątki suicydologiczne, ale chwilowo ten temat zostawmy. No, przynajmniej częściowo – w tym zestawieniu znalazły się filmy i książki z motywem samobójstwa, i to niestety nie wśród tych najlepszych. Ten wpis jest krótkim przeglądem rzeczy, które czytałam/widziałam w 2021 roku i które zrobiły na mnie największe wrażenie – pozytywne bądź negatywne.

Książki

W tym roku czytałam dużo mniej, niż zamierzałam. Praca, studia i prowadzenie bloga pochłonęły mnie tak bardzo, że miałam potrzebę lżejszych rozrywek. Z tego powodu czytałam dużo literatury młodzieżowej. Miałam niestety wyjątkowego pecha – bardzo dużo książek mi się nie podobało. Nie wciągały mnie, a czasem nawet wkurzały.

Tak naprawdę tylko jedna książka była świetna i została mi w pamięci na dłużej – Moja mroczna Vanesso Kate Elisabeth Russel. Powieść była trudną emocjonalnie lekturą. Opowiada o molestowaniu piętnastolatek przez czterdziestoletniego nauczyciela literatury. Jest dużo odwołań do Lolity, ale Vanessie do niej daleko. Lolita pokazuje perspektywę sprawcy i budzi obecnie wiele kontrowersji. Moja mroczna Vanesso dotyczy przede wszystkim perspektywy osoby doświadczającej przemocy – książka pokazuje dramat molestowanych osób. Jednocześnie mechanizm przemocy jest opisany z przerażającą prawdziwością, która bardzo na mnie wpłynęła. To była pierwsza książka czytana przeze mnie w 2021 roku, a ciągle do niej wracam myślami.

Bardzo dobrze bawiłam się przy dwóch współczesnych romansach – mowa o Współlokatorach Beth O’Leary oraz Szczęśliwym zakończeniu Pauliny Wróbel. Były to bardzo ciepłe i odprężające lektury. Czytałam też kilka książek o śmierci, o których już pisałam przy innej okazji. Niestety to już wszystko, jeśli chodzi o najprzyjemniejsze książkowe doświadczenia 2021 roku.

W kategorii tych zdecydowanie mniej przyjemnych lektur mam trzy typy i aż dwa z nich to młodzieżówki z motywem samobójstwa, o których pisałam tu i/lub na Instagramie. Pierwsza to Plaga samobójców, a druga – Notatki samobójcy. Mam wrażenie, że dla Notatek… byłam w recenzji łaskawa, ale po czasie pamiętam tylko swoją irytację. Trzecią książką, która mi się nie podobała, była pozycja autorstwa dyrektora warszawskiego zoo. Jak kiedyś pisałam, jestem częstą gościnią zoo. Po Sekretne życie zwierząt Andrzeja Kruszewicza sięgnęłam, licząc, że pogłębię swoją wiedzę o zwierzętach i się trochę pośmieję. Po kilku miesiącach od lektury nie pamiętam żadnej ciekawostki o zwierzętach (może poza tymi, które już wcześniej słyszałam od pana Kruszewicza, np. w social mediach zoo), ale za to doskonale zapamiętałam niesmak związany z żarcikami o kobietach, mężczyznach i “buszmenach”. I nie, to nie jest tak, że czasy się zmieniły i ta książka się słabo zestarzała – to jest pozycja wydana w 2020 roku!

Filmy i seriale

Nie wiem, ile filmów i seriali oglądam rocznie, bo robię sporo rewatchy, których nie zapisuję. Uważam, że ponowne zobaczenie filmu, który oglądałam kilka lat wcześniej – będąc de facto inną osobą – może być bardzo wartościowe. Niemniej jednak w podsumowaniu wezmę pod uwagę tylko filmy i seriale, które oglądałam po raz pierwszy. Zacznijmy od tych, które mi się podobały – było ich naprawdę sporo.

Rok zaczęłam od obejrzenia w ramach studiów Polowania z Madsem Mikkelsenem. Zajęcia dotyczyły polowań na czarownice; w filmie szukaliśmy interpretacji motywów polowań sprzed wieków. Mimo to Polowanie nie jest filmem fantasy – opowiada historię mężczyzny, który został niesłusznie oskarżony przez małą dziewczynkę o molestowanie seksualne. Jest cholernie smutny i wstrząsający.

Kolejnym świetnym seansem był Whiplash z 2014 roku. To z kolei ilustracja przemocy psychicznej w szkole muzycznej. Muszę przyznać, że historie o utalentowanych, nadętych bucach znęcających się nad innymi ludźmi i nieponoszących żadnych konsekwencji bardzo mnie poruszają, bo sama byłam ofiarą podobnej przemocy. Z tego samego powodu bardzo poruszył mnie dokument Allen kontra Farrow.

Bardzo lubię polskie filmy na poważne tematy. W tym roku nie oglądałam ich dużo, ale najciekawszym byli Bogowie z 2014 roku z Tomaszem Kotem w roli prof. Zbigniewa Religi. Historia przeszczepów serca w Polsce była mi zupełnie nieznana – te wydarzenia działy się przed moim urodzeniem, a potem nie miałam okazji się nimi zainteresować. Cieszę się, że uzupełniłam tę wiedzę.

Jeśli chodzi o seriale, również widziałam sporo fajnych. Udało mi się wybrać dwa, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Na temat pierwszego nie będę się rozpisywać – o Downton Abbey pisałam już tutaj. Drugi, ku mojemu zaskoczeniu, to netflixowy Cień i kość – serial fantasy na podstawie książek Leigh Bardugo. Nie czytałam wcześniej tej serii; serial był moim pierwszym kontaktem z uniwersum (i – już po lekturze – uważam, że jest ciekawszy niż książki). Wciągnęłam się bardzo i nie mogę się doczekać kolejnych sezonów. Bardzo podoba mi się, jak został pokazany świat – kostiumy, scenografia i efekty specjalne tworzą razem ciekawy klimat.

Znalazłam tylko dwa filmy i jeden serial, które mi się nie podobały. Pierwszy z filmów to X-Men: Mroczna Phoenix, o którym pisałam tutaj. Drugi to Jak zostać kotem z 2016 roku. Tu nie miałam dużych oczekiwań. Odpaliłam, żeby się odprężyć i pośmiać. Niestety tylko się wynudziłam i zdenerwowałam. Dokładną recenzję tego filmu napisała na swoim blogu moja koleżanka prowadząca blog o filmowych zwierzętach – znajdziecie ją tutaj. Mnie najbardziej wkurzył motyw próby samobójczej, który się przewinął pod koniec i był zupełnie niepotrzebny.

Jedyny serial, który mnie rozczarował, to niestety netflixowy Wiedźmin. Serial nie jest wierną ekranizacją, to adaptacja zmieniająca sporo książkowych wątków. W założeniu mi to nie przeszkadza, a niektóre zmiany w pierwszym sezonie oceniałam jako ciekawe wzbogacenie historii. W drugim sezonie niestety nic nie trzymało się kupy. Porzuciłam oglądanie po czwartym odcinku i nie wrócę do niego, chyba że kolejny sezon będzie miał dobre recenzje.

Gry

Wielu graczy i graczek narzeka na premiery 2021 roku. Dla mnie również nie pojawiło się dużo ciekawych nowości; ten rok zapowiada się znacznie ciekawiej. Tylko dwie premiery minionego roku mnie zainteresowały – Humankind oraz Farm Manager 2021. Humankind to kolejna rzecz w tym podsumowaniu, o której już pisałam. Póki co nie wróciłam do tej gry. Moje serce wciąż należy do Civilization V, ale wciąż liczę na aktualizacje i dodatki. Farm Manager 2021 to farmerska strategia ekonomiczna. Jest dość prosta, ma sporo łańcuchów produkcji o różnym stopniu skomplikowania. Główną wadą gry jest wpisane w rozgrywkę czekanie. Nie dzieje się w niej wystarczająco dużo, żeby było coś do roboty, podczas gdy w fabryce produkują się wymagane do wykonania zadania mleka.

Nie miałam żadnego dużego growego rozczarowania – przed zakupem każdej gry robię bardzo dokładny research, który minimalizuje to ryzyko.

Plany na 2022

Wygląda na to, że literatura młodzieżowa bardzo mnie zmęczyła i czas znowu sięgać po inne pozycje. Lubię czytać literaturę faktu i myślę, że w tym roku będzie u mnie dominowała. Poza tym bardzo się ekscytuję premierami filmowymi, serialowymi i growymi na 2022 rok – czekam na nowości Marvela, kolejny sezon Outlandera, ogłoszenie daty Cienia i kości… Z gier najbardziej liczę na pierwszą dużą grę z uniwersum Harry’ego Pottera, ale ptaszki ćwierkają, że ma być przesunięta na kolejny rok.

Wiem, że niewiele napisałam o każdej z wymienionych pozycji. Starałam się, żeby ten wpis nie miał dwudziestu stron. Jeśli interesuje Was, co akurat oglądam/czytam, na bieżąco mówię o tym na stories na moim profilu na Instagramie. Myślę też, że będę kontynuowała podsumowania co(dwu)miesięczne. Dzięki nim pozbywam się poczucia galopującego czasu, którego bardzo nie lubię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *